Przygody Arcyświnek

Przygody  Arcyświnek

wtorek, 21 kwietnia 2015

Transport bez klatki

~Cześć~

Pisałam już wczoraj o tym, że moja mama jedzie jutro do miasta.Jak wiecie jutro czyli w środę
3-cio gimnazjaliści piszą egzamin co sprzyja temu, że nie idę do szkoły i mogę jechać po kolegę dla mojego samotnego prosiaczka.

Przygotowania do jutra trwają.
Przyszykowałam pieniądze (60 zł) i oczywiście mój "profesjonalny" transporter z pudełka.

Przy tej okazji chcę wam powiedzieć jak bez niemiłych niespodzianek przetransportować świnkę morską do domu (gdy nie możemy wziąć klatki).

W moim przypadku klatka jest zajęta przez niejakiego Michaela, a drugą świnkę jakoś trzeba przewieść.W moim przypadku to pół godziny drogi.I raczej jutro nie będzie ciepło.Muszę więc odpowiednio się przygotować.

Jeśli nie mamy transportera bierzemy zwykłe dość duże kartonowe pudło.Najlepiej z pokrywką i dziurami tak jak na obrazku poniżej.

UWAGA pamiętaj by zabezpieczyć spód pudełka taśmą, ponieważ świnka może Wam wypaść dołem i uciec lub nieszczęśliwie skręcić kark.


Do pudełka wkładamy kocyk, którego nam nie będzie szkoda jeśli świnka na niego nasika.


Do naszego pudełka wkładamy dużą kupkę siana by świnka mogła się ogrzać i schować.
Dajemy też trochę karmy jeśli mieszkamy daleko.

Jeśli macie poidło to zróbcie w pudle dziurę i wystawcie rurkę.Jeśli wasze jedyne poidło zostaje w klatce (w moim przypadku niejakiego Michaela) to do transportera wkładamy kilka plasterków ogórka lub kawałek pomidora.Te warzywa dobrze nawadniają.

Podczas drogi można dodatkowo przykryć pudełko kocykiem by zapewnić ciepło.

To tyle mój "profesjonalny" transporter jest już gotowy.Do zobaczenia w sobotę z postem o liście żywieniowej.

~ChomikPyzia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz